Zdopingowany trochę nastrojem dzisiejszego dnia, a trochę chęcią podzielenia się na żywo moimi wrażeniami po MTS, postanowiłem, że mimo zamykających się oczu, napiszę trochę o moich wrażeniach z pierwszego dnia konferencji Microsoft Technology Summit 2011.
Ludzie i networking
Zdecydowanie dla mnie numerem jeden jeśli chodzi o tegoroczny MTS była okazja i szansa na networking i spotkanie bardzo dużego grona osób. Świetną sprawą były długie przerwy, które w połączeniu z bardzo małymi odległościami do przemieszczenia się (dziękujemy Expo XXI!) – dawały naprawdę wiele okazji do rozmowy.
I były to rozmowy zarówno z osobami, które widuje na żywo właśnie tylko raz do roku, ale też rozmowy z osobami, które miałem okazję poznać po raz pierwszy na żywo.
Bardzo się cieszę, że wielu z Was z tej drugiej grupy odważyło się podejśc i powiedzieć „Cześć” – bo wiem, że czasem prelegenci, a już zwłaszcza ludzie z Microsoft mają tendencje do onieśmielania. Przepraszam też z góry, że sporej części z Was nie kojarzyłem od razu (nawet jeśli wymieniliśmy czasem maile), ale po krótkiej rozmowie wracały do mnie wszystkie szczegóły. I raz jeszcze powiem – te krótkie rozmowy z Wami były naprawdę super. Mam nadzieję, że jutro będzie podobnie pod tym względem.
Uważam, że rewelacyjną sprawą była impreza After Party (dziękujemy Internet Explorer 9!). Po raz pierwszy w historii taka oficjalna i zrobiona wprost przez organizatorów MTS. Był to naprawdę świetny czas na dokończenie wielu rozmów i na dalsze dyskusje. Teraz widzę jak tego strasznie brakowało do tej pory. I chociaż faktycznie było kilka imprez społecznościowych przy poprzednich MTSach – to jednak tu były dwa ważne argumenty – miejsce (dokładnie po sesjach, nigdzie się nie ruszając) oraz liczba osób (w społecznościowych imprezach była to z gruntu rzeczy ograniczona liczba, tu było naprawdę dużo ludzi).
Mój udział
Jak pisałem w moim poprzednim poście, mój udział w MTS to kilka aspektów:
- merytoryczny dobór prelegentów i sesji dla specjalistów IT
- udział w sesji generalnej z małym demo
- udział w pełnej sesji nt. Private Cloud
I dwa słowa na ten temat już po fakcie.
Sesja generalna
Jeśli chodzi o sesję generalną, to szef naszego działu (Darek Piotrowski) zaprosił mnie do udziału w części sesji generalnej, gdzie miałem pokazać i powiedzieć jak Microsoft realizuje swoje zapowiedzi i obietnice usług w chmurze. Pokazałem to na przykładzie Windows Intune, który swoją drogą miał wczoraj światową premierę w drugiej, odświeżonej wersji.
Z ciekawostek powiem Wam, że początkowo dostałem na moje demo 10 minut, które w trakcie prób zostało skrócone do 7 minut, a już w momencie wyjścia na scenę wiedziałem, że mam 5 minut – niezłe wyzwanie dla mnie, nie powiem.
I muszę Wam powiedzieć, że przygotowania do Keynote’a (nie obejmujące wystąpienia Miha Kralj i pana z Nokii) to też bardzo ciekawe doświadczenie, kiedy dla 5 minut prezentacji spotykaliśmy się po kilka razy i ćwiczyliśmy jak to powinno złożyć się w całość.
Moja sesja
Niestety na skutek pewnych zmian w harmonogramie, które zaszły z jednej strony jakiś czas temu, ale o których ja dowiedziałem się na 2 dni przed MTS – moja sesja przeniosła się z pierwszej sesji pierwszego dnia, na ostatnią sesję pierwszego dnia. I same przenosiny to nie byłby wielki problem (choć fakt – czasem gorzej się mówi na końcu wyczerpującego dnia), gdyby nie pewien szkopuł.
Otóż planując sesje o Private Cloud – moja sesja miała być wprowadzeniem do tej tematyki. Moją historię i tematy mieli kontynuować Marek Pyka i Damian Świderek w dwóch kolejnych sesjach o szczegółach implementacji tych rozwiązań. Już widzicie problem? Moja sesja przeniesiona została po sesjach Marka i Damiana 🙁 Co za tym idzie – poniekąd zrobiłem wstęp na koniec…
Z drugiej strony – super, że salę miałem pełną (około 400 osób). Dla mnie zawsze pierwszym i wstępnym wyznacznikiem tego, jak podoba się moja sesja są dwie rzeczy: (1) ile osób wyjdzie w trakcie sesji z sali oraz (2) ile osób będzie spało 🙂 Zauważyłem, że na 400 osób tylko około 5-6 wyszło przed końcem (dla mnie naprawdę super – zwłaszcza jak na ostatnią sesję wyczerpującego dnia). A osób przysypiających też mogłem policzyć na palcach jednej ręki (i to też super wynik moim zdaniem).
Ale to oczywiście tylko mój subiektywny i wstępny osąd – resztę zostawiam w rękach uczestników, których BARDZO zachęcam do wypełnienia ankiet na stronie konferencji. I tak jak mówiłem na sesji bardzo zależy mi na ocenach w postaci cyferek ORAZ na słownym komentarzu.
Na razie dostałem bardzo miły feedback na temat mojej sesji co mnie bardzo cieszy! Dodatkowo od 3 osób (niezależnie) usłyszałem o jednej rzeczy, którą mogłem pokazać dokładniej. Bardzo mnie to zdziwiło, bo początkowo mialem to w planie mojej prezentacji… Ale wyrzuciłem. Otóż te 3 uwagi dotyczyły elementów licencjonowania i cen – zarówno dla systemów które zapewnią infrastrukturę i wirtualizację (Windows Server 2008 R2), ale chyba przede wszystkim dla systemów do zarządzania, monitoringu czy automatyzacji (czyli rodzinka System Center).
Zdziwił mnie ten komentarz 3 osób, bo nie chciałem, żeby moja sesja przybrała kształt marketingu, a zwłaszcza sprzedaży – stąd wyleciało to z planu. Ale coś w tym jest, bo sam wiem jak długo zbierałem informacje o licencjonowaniu System Center (może nie tyle zbierałem, co starałem się je zrozumieć i przekazać w zjadliwej formie). Ale widzę, że jest taka potrzeba – z chęcią o tym pomyślę przy drugiej wersji prezentacji i/lub przy ewentualnych nagraniach webcastów.
Moja prezentacja dostępna jest już na SkyDrive (podepnę do bloga już na spokojnie) oraz poniżej:
Merytoryka dla specjalistów IT
Tu bardzo mocno zdaje się na Wasze komentarze i to co wpiszecie w ankietach i jak ocenicie prelegentów. Biorę na siebie uwagi o tematyce sesji oraz doborze prelegentów – chętnie o tym pogadam jutro na żywo jeśli ktoś będzie miał ochotę. Ale niestrudzenie zachęcam do wpisania tego samego w ankietach – będę miał lepszą siłę przebicia u organizatorów 🙂
I naprawdę – jeśli prelegent i jego sesja się Wam podobały to nie szczędźcie mu dobrych ocen i komentarzy. Jeśli jednak ktoś zmarnował Wam godzinę – dajcie koniecznie znać. Chciałbym takie sytuacje wyjaśnić i na przyszły rok mieć kolejne argumenty do zaproszenia (lub nie) pewnych osób.
Wasza opinia o MTS 2011
Przy okazji networkingu kilkanaście osób przekazało mi swoje uwagi i spostrzeżenia na temat tegorocznej konferencji.
To co Wam się podobało:
- nowe miejsce konferencji (duża przestrzeń i małe odległości do pokonania)
- dłuższe przerwy między sesjami (czas na networking!)
- After Party (na miejscu i dla wszystkich)
- zespół na początku i na After Party (o tym na końcu)
To co Wam się NIE podobało zebrałem już na liście, z którą dotrę do organizatorów na pewno (strefa ATE, obiad, elementy sesji generalnej). Wam dodatkowo sugeruję wpisanie tych uwag w ankietach.
No i cóż – do zobaczenia już jutro!!! [patrząc na zegarek to dziś]
PS. Już po sesji generalnej, ale zwłaszcza w trakcie After Party spore grono osób (myśle, że około 10) dotarło do mnie z pytaniem – czy nie wiem czasem jak dokładnie nazywał się zespół, który grał rano i wieczorem. Dla zainteresowanych – jest to zespół SheMoans (czytane jako szimo’ns – nie wiem czy nie stąd, że grały 2 lata w programie Szymona Majewskiego).
PS2. Jeśli macie ochotę na skomentowanie MTSa, mojego demo na sesji generalnej czy mojej sesji – zapraszam do wpisania tego w komentarzach lub we wpisie na FB. Spośród osób, które do końca tego tygodnia najciekawiej (moim zdaniem) skomentują jeden z tych trzech elementów, wybiorę dwie (jedną z bloga, jedną z FB), które dostaną ode mnie nagrody w postaci książki (dot. Windows 7) oraz dodatkowego gadżetu niespodzianki.